sobota, 24 maja 2014

PLACUSZKI CESARSKIE PACHNĄCE LATEM...


W powietrzu czuć już lato, świeci słońce i temperatury sięgają 30 stopni, wreszcie pojawiły się pierwsze polskie truskawki, kwitnie i obłędnie pachnie czarny bez.
Jedni robią z niego pyszne nalewki, inni dobroczynne syropy... 
Ja postanowiłam zrobić pachnące latem śniadanko czyli kwiaty czarnego bzu w postaci placuszków. Podobno był to ulubiony przysmak cesarza Franciszka Józefa, stąd nazwa placuszki cesarskie. 




Ciasto na placuszki można przygotować na wiele sposobów, może to być ciasto jak na racuchy lub gęste ciasto naleśnikowe; z mlekiem lub na maślance. Jak kto woli i lubi.
Ja proponuję ciasto naleśnikowe z odrobiną proszku do pieczenia, dodatkiem świeżo otartej skórki z cytryny i cukrem waniliowym.

PLACUSZKI CESARSKIE CZYLI KWIATY BZU W CIEŚCIE 
na ok.10 placuszków 

10 świeżo zebranych baldachów kwiatów bzu czarnego, tych w pełnym rozkwicie *
1 szkl.mąki 
1 szkl.mleka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia ( lub troszkę wody gazowanej)
jajko
szczypta soli
łyżka cukru waniliowego
trochę otartej skórki z cytryny ( niewoskowanej)
olej do smażenia 

Kwiaty bzu przeglądamy pod kątem ,,nieproszonych gości,, ew.delikatnie płuczemy chociaż ja tego nie polecam, bo stracimy w ten sposób bardzo aromatyczny pyłek, który znajduje się na kwiatkach.

Z podanych składników wyrabiamy ciasto ( musi być nieco bardziej gęste niż naleśnikowe). Na patelni rozgrzewamy olej. Kwiaty bzu maczamy w cieście trzymając za ogonek kwiatostanu, następnie kładziemy na rozgrzany olej a przy pomocy nożyczek odcinamy łodygi kwiatostanu 
( robimy to w miarę dokładnie bo łodyżki są lekko gorzkie). Jeśli to konieczne dolewamy na placuszek jeszcze trochę ciasta. Przewracamy i smażymy na złoto z drugiej strony.





Podajemy z owocami i cukrem pudrem lub z ulubionym syropem np. również z kwiatów bzu.... 

* oczywiście zbieramy kwiaty poza miastem, ja pozyskałam kilka na działce znajomych.

Smacznego.... 



38 komentarzy:

  1. To dla mnie coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co Ola...ja tam cesarzem nie jestem, ale chętnie bym skosztowała. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy przepis, muszę to przyznać, ale w efekcie wygląda bardzo znakomicie i zachecająco.
    Miłego sobotniego wieczoru zyczę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hello dear Olka!
    Wow that recipe, I did not know it?
    In Romania are pancakes acacia flowers!
    I wish you a wonderful evening!
    Kisses and hugs!
    *ELENA*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello Elena :)
      Yes, we also have acacia and bake with her flowers pancakes....:))
      Elderberry Sambucus nigra L.-is growing in our bush, with its flowers do syrups or bake pancakes.... and berry juice remake. Have a nice evening :))

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. A przyznam że nie jadałam kwiatów czarnego bzu. Chyba będę musiała to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale ty masz pomysły, coś ciekawego :)
    ja z kwiatów bzu robię syropek / miodek i susze kwiatki na herbatkę na zimę na kaszel idealna:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. mmm... ale to musi być dobre.... trafia w moje kulinarne gusta;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy przepis i pyszności.Buziaki i miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z bzem nie jadłam,ale mój tato z czasów swojego dzieciństwa pamięta placuszki z kwiatem akacji,nazywaliśmy je"myszki":) Twoje chętnie bym spróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kwiaty akacji też smaży się w cieście i rzeczywiście mają taki kształt al'a myszki :))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Świetny przepis! Nigdy nie słyszałyśmy o czymś takim. Przepis trafia na listę "trzeba to zrobić!" ;)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super pomysł na placuszki! Pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurczę, ale fajne. Powiem szczerze, że w życiu z bzem nie jadłam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale tu smakowicie u Ciebie !!!
    Placuszki wyglądają bosko... chętnie bym skosztowała!! :):)
    Bardzo mi sie tutaj podoba, więc dodaję do obserwowanych!!!
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) i witam Cię bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  15. Pyszne placuszki :) Chętnie bym zjadła takie śniadanko ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w moich skromnych progach i zapraszam częściej :)))

      Usuń
  16. Wyglądają wspaniale. Od kliku lat znam ten przepis ale jeszcze nigdy nie zrobiłam, bo czarnego bzu musiałabym poszukać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie,, przepisem,, Ameryki nie odkryłam, bo wiele osób już go zna...i nawet zastanawiałam się czy warto wrzucać wpis na bloga ale po namyśle dodałam :)) i jak pokazuje kilka komentarzy powyżej jeszcze nie wszyscy mieli z nimi ( placuszkami bzowymi) ,, do czynienia,, :))) Pozdrawiam :)))

      Usuń
    2. Pewnie, że warto, żeby przypomnieć i zmobilizować:)

      Usuń
  17. Oj, jeszcze takich nie próbowałam. Smak musi być wyjątkowy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wczoraj robiłam bukiety z dodatkiem kwiatu bzu, a dziś chyba skuszę się na Twoje placuszki.

    OdpowiedzUsuń
  19. pozostaje mi tylko wyruszyć na poszukiwanie czarnego bzu ;D!
    super jak zwykle :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) u Ciebie też super :)) szukaj kwiatów bzu lub akcji... też będzie ok. a nawet jest ona bardziej aromatyczna i pachnąca niż bez....Pozdrawiam :))

      Usuń
  20. Ciekawe ,ciekawe ,ale czy to na pewno zjadliwe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zjadliwe :) wbrew pozorom kwiaty bzu nie smakują jakoś bardzo,, intensywnie,, ani ,, strasznie,,....
      Smak placuszków nie jest do końca,, oczywisty,, dlatego warto spróbować by się przekonać czy to nasz smak czy też nie....Pozdrawiam :)))

      Usuń
  21. Ostatnio zrywałam kwiaty czarnego bzu, robiąc zdjęcia zastanawiałam się...dlaczego nigdy nie zauważyłam, że ma takie piękne kwiaty :) Twoje placuszki rewelacja, chętnie spróbuję :))

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny blog ♥
    zapraszam do mnie :)
    może obserwacja?

    OdpowiedzUsuń
  23. Jadłam w zeszłym roku, pyszne są takie placuszki. Szkoda że kwiaty bzu są nie doceniane u nas, śniadanie cudne zrobiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. też takie smakołyki robiłam niedawno:) juz mi sie przypomina ten cudowny smak:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiedziałam że to się je:) uroczo na pewno pachnie!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Sama nie robiłam, ale smakowałam... były OK. U mnie w okolicy nie ma czarnego bzu, a ten co jest to tzw. przydrożny (przyuliczny) więc do jedzenia się nie nadaje... o czym nie należy zapominać :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj:) masz całkowitą rację, że ten,, miastowy jest be,, i zamiast smaku kwiatów smakuje raczej spalinami....mam dwa krzaki pod blokiem, ładnie pachną ale nie nadają się do jedzenia, bo to samo centrum miasta!!! - zaznaczyłam to w poście * by szukać poza miastem.... ja pozyskałam kilka kwiatów na działce znajomych właśnie z dala od miejskich zanieczyszczeń :) Pozdrawiam :))

      Usuń

Zachęcam do pozostawienia komentarza.
- pozytywny komentarz to miód lany na me serce, negatywny to łyżka dziegciu do porannej herbaty ...
Za wszystkie z góry dziękuję.

Copyright © 2014 Kulinarne zapiski , Blogger