Witajcie :) po niekłamanym sukcesie zielonych smażonych pomidorów zapraszam dziś na sequel czyli kontynuację tematu. Smażone zielone pomidorki zaskoczyły mnie bowiem dość pozytywnie swym oryginalnym smakiem i tym że zwyczajnie,, dały się zjeść,, bo jak to zwykłe bywa niedojrzałe owoce ( wszak pomidor to owoc...) bywają bardzo kwaśne. Tymczasem smażone zielone pomidorki okazały się być w smaku bardzo delikatne, lekko kwaskowe i naprawdę pyszne, choć jak donoszono w komentarzach, ich smak nie wszystkim przypadł do gustu...
Myśl o zrobieniu czegoś jeszcze z owych zieloności nie dawała mi spokoju, powiem więcej zaczęła za mną chodzić znana bliżej tylko ze słyszenia zielona konfiturka.
Przeczucie mówiło mi, że to musi być coś wyjątkowego i smacznego.
Nie odkładając zatem roboty na przyszły sezon dokopałam się do skrytych pod kocem maminych rezerw zielonych pomidorów i oskubałam pomidorowe krzewy co do najmniejszego pomidorka. Umyte pomidorki zaczęłam kroić wyobrażając sobie już ten oryginalny smak.... Widząc to mój brat zadał mi skądinąd logiczne pytanie co z tego będzie? Konfitura, odrzekłam z radością.
Konfitura? Z zielonych pomidorów...? Śmiechu warte....
Mój zapał przygasł na chwilkę ale postanowiłam dobrnąć do celu mimo dziwnych spojrzeń rodzinki sugerujących jakoby nie wszystko ze mną było w porządku.
Choć mawiają że w każdym szaleństwie jest metoda, postanowiłam zdać się na sprawdzoną recepturę na to pomidorowe szaleństwo. Zaczęłam intensywne poszukiwania dobrej receptury. Szukałam i szukałam, nie wszystkie znalezione przepisy mnie zadowalały ale wreszcie znalazłam.... przepis prosto z Francji, którego szczęśliwym posiadaczem stał się przed laty ks. Andrzej Kornacki, proboszcz parafi w Blachowni. Aż ciśnie się na usta ,,szukajcie a będzie wam dane,, :)
KONFITURA Z ZIELONYCH POMIDORÓW
patrz uwagi na marginesie
4 kg zielonych pomidorów
2 kg cukru
30 dkg kandyzowanej skórki z pomarańczy
10 dkg rodzynek
skórka otarta z trzech cytryn
Umyte pomidory kroimy w kostkę lub plasterki, zasypujemy w kamiennym garnku cukrem i odstawiamy na dobę. Przekładamy do garnka z grubym dnem i gotujemy ok. 3 godzin. Termin,, gotujemy,, jest tu właściwy, bo pomidorki zasypane cukrem puściły sporo soku. Nie trzeba ich ciągle mieszać, bo w początkowym etapie nic się nam nie przypali. Ja podzieliłam sobie pracę na dwa dni: pierwszego dnia gotowałam ok. 2 godzin Drugiego dnia masa była już dużo gęściejsza, więc mieszając smażyłam jeszcze godzinę, następnie dodałam skórki i rodzynki i jeszcze ok. godziny smażyłam. Gorącą konfiturę przełożyłam do wyparzonych słoiczków.
źródło www.niedziela.pl
SMACZEK SUBIEKTYWNIE
Kolor konfiturki zgodnie z tematem przewodnim jest zielony :) jednym się to spodoba inni zapewne podobnie jak mój brat powiedzą że ,, wygląda nieciekawie,,.
Konsystencja fajna, kremowa i dość gęsta.
Smak bardzo oryginalny, zdecydowanie słodki i przypominajacy nieco agrest lub kiwi z wyraźną nutką pomarańczy i wyczuwalnymi rodzynkami. Na tzw. finiszu wyczuwalna nieznaczna i specyficzna goryczka, coś a'la imbir. Nie wiem czy to kwestia odmiany użytych pomidorów czy też tak miało być. Mnie to nie przeszkadza. Podobno osoby niewtajmniczone w proces przygotowania konfitury mają nie lada problem z odgadnięciem z czego jest zrobiona. Moim zdaniem ten oryginalny, wręcz wykwintny smak wart jest wypróbowania ale..... to co oryginalne i wykwintne nie zawsze wszystkim smakuje. Moja rodzinka ( czytaj brat i mama) przyzwyczajeni do prostych i nie wyszukanych smaków niestety nie zachwycili się konfiturką. Mnie to nie martwi, będzie więcej dla mnie :) niemniej jednak świadczy to o tym, że jest to propozycja dla osób lubiących eksperymenty i oryginalne smaki, tym wszystkim polecam, koniecznie kiedyś spróbujcie. Nie przekonanych może przekona fakt, że w dobrych delikatesach za podobną konfiturę w małym słoiczku trzeba dość słono zapłacić...
UWAGI NA MARGINESIE
* przepis jest na dużą porcję ( ok. 16 małych słoiczków, jak podaje źródło), ja zrobiłam z połowy porcji, bo tylko tyle udało mi się uzbierać pomidorków, wyszło mi 5 standardowych słoików dżemowych.
* ilość cukru jest tu sprawą indywidualnych upodobań smakowych, zielone pomidorki wbrew pozorom nie są bardzo kwaśne - ja na 2 kg pomidorów dałam 3/4 kg cukru i konfitura wyszła wystarczająco słodka, dodatkową słodycz dają też przecież rodzynki i skórka kandyzowana
* czas smażenia możemy skrócić, jeśli konsystencja konfitury zadowala nas wcześniej.
Do przeczytania :)
to dopiero zaskakująca konfiturka ;)
OdpowiedzUsuńpotwierdza się zasada, że warto próbować nowych rzeczy i eksperymentować!:)
OdpowiedzUsuńA to żeś Olcia popłynęła z wyobraźnią. Na pewno jest pyszne. :)
OdpowiedzUsuńulala! konfitura z zielonych pomidorów! musi być pyszna!
OdpowiedzUsuńOj przepadłam, jak to pysznie wygląda :-) mniam :-) z checią bym spróbowała jak smakuje :-)
OdpowiedzUsuńKolejny intrygujacy przepis, jestem bardzo ciekawa smaku, musi być pyszna:)
OdpowiedzUsuńlekcjewkuchni.blogspot.com
Takiej konfitury nigdy nie jadłam... Brzmi bardzo pysznie!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne fotki kochana!!!
ściskam
Brzmi smakowicie, ale ja jakoś nie mam zapału do przetworów:)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda ale zupełnie inaczej niż ta, którą ja robiłam. Ta moja z wyglądu była jeszcze gorsza:)
OdpowiedzUsuńGrunt, że smakowała :) co prawda jemy też oczami ale.....czasem kiepski wygląd wynagradza super smak :))
UsuńBardzo oryginalny pomysł :)
OdpowiedzUsuńnigdy takiej nie jadłam, a na pewno jest pyszna :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że powala na kolana:) ja jeszcze nie jadłam ale szukam tych pomidorów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Jak jest się upartym to do celu się dobrnie. Świetny przepis, świetna konfitura. Gratuluję wytrwałości... :) Chętnie spróbowałabym i czuję, że zabrałabym się do pracy :)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć choć jeden taki słoiczek:)
OdpowiedzUsuńpyszny pomysł ! jak jeszcze zostało to ja poproszę o słoiczek :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, nie wiedziałam nawet, że z zielonych pomidorów można zrobić konfiturę... Świetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńWprost popisowa konfitura,więc smak musi być niecodzienny i tym samym myślę,że zaskakująco dobry:-)
OdpowiedzUsuńIntrygujące :) Ja eksperymenty kuchenne lubię bardzo, więc jeśli miałabym zielone pomidorki, to zaraz bym biegła do kuchni taką smażyć :)
OdpowiedzUsuńciekawe połączenie tych pomidorów ze słodkimi smakami :) u mnie robi się tylko zielone pomidory w zalewie octowej, z odrobiną papryki i cebuli. Kto wie, może kiedyś i na słodko spróbuje:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie pamiętam, że moja Mama kiedyś robiła coś takiego w zalewie, taką sałatkę - bardzo smaczną :)
Usuń....od lat jej już nie robi i nawet przepis gdzieś zaginął.....
Pocałunki i uściski!
OdpowiedzUsuńMiłego piątku i całego weekendu.Pozdrawiam serdecznie.
Heh, przypomniał mi się film ''Smażone, zielone pomidory''.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie propozycja podania :-)
OdpowiedzUsuńPewnie Cię zaskoczę, ale tak jak każda inna konfiturka świetnie smakuje zwyczajnie na bułeczce z masełkiem :)
UsuńMyślę też, że będzie super dodatkiem do serów: żółtych i pleśniowych oraz do serka koziego..... Pozdrawiam <3
Wygląda bardzo ciekawie :) Ja po swoje grzybki byłam w woj. Wielkopolskim :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł Olka, już wyobrażam sobie ten smak...słodko- kwaśne to moje ulubione smaki :)
OdpowiedzUsuńHmmm...dodałabym galaretkę i zrobiła ciasto ,co Ty na to? .
OdpowiedzUsuń,,Ja na to jak na lato,, :) prześlę Ci słoiczek, piecz i daj spróbować :))) a tak poważnie to taka opcja ,, w cieście,, też mi zaświtała.... coś wymyslę, może być pyszne.... Pozdrawiam <3
Usuńmniam! świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńAle świetny przepis, super :)
OdpowiedzUsuńah żebym ja wcześniej ten przepis znała :D fajnyyy
OdpowiedzUsuńa dzisiaj u mnie nowe ECO torby :D
Nie jadłam i nie robiłam, więc tym bardziej jestem ciekawa smaku. Kusisz mnie i to bardzo dla tych pomidorków zgrzeszyłabym i moja dietę zarzuciła. Świetny przepis
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zielone pomidory :) W takiej wersji jeszcze nie widziałam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie niestety nie mogłam dostać zielonych pomidorów:( Ale zazdroszczę Ci tej konfitury!!!
OdpowiedzUsuń