I choć nie jest to mój ulubiony murzynek ( ten pojawi się innym razem...) to wzbogacony przeze mnie polewą czekoladową i kwiatkiem nasturcji :) smakuje bardzo dobrze. Może komuś z Was spodoba się ta wersja...
Wreszcie, choć trochę szkoda świeżego powietrza, wiejskiej przestrzeni, ciszy, złotej jesieni i ostatnich kwitnących wciąż w maminym ogrodzie astrów, nagietków i nasturcji... w sobotę wracam do siebie kończąc tym samym swój pobyt w rodzinnych stronach. Etap chomikowania na zimę i robienia marynat i smarowideł mam już za sobą. Nie ukrywam, że brakuje mi już swojej przytulnej kuchni, z jej licznymi gadżetami... Jak już na nowo się w niej rozgoszczę to zapewne i moje blogowanie na tym zyska, a jest co przerabiać, bo ciągnę do siebie spore ilości płodów ziemi mazowieckiej :) Tymczasem obiecane ciacho, częstujcie się i trzymajcie kciuki co bym szczęśliwie pokonała dzielące mnie od domu 400 kilometrów....
MURZYNEK
wedł. starego przepisu mojej Mamy
3 jajka
1 szkl. cukru
1 szkl. mleka
2 szkl. mąki
1/2 szkl.oleju
1/2 słoika dżemu lub jeśli mały to cały - z czarnej porzeczki lub śliwkowy
cukier waniliowy
1 łyżka przyprawy piernikowej
1,5 - 2 łyżek kakao
1 łyżka sody
Jajka utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Stopniowo dolewać olej, wymieszać. Dodawać stopniowo mąkę wymieszaną z sodą, kakao i przyprawą. Dolewać mleko, wymieszać. Na koniec dodać dżem i delikatnie przemieszać.
Przełożyć do nasmarowanej masłem formy, piec 40- 50 minut ( do suchego patyczka)
Upieczone i ostudzone ciasto polałam polewą.
POLEWA:
4 łyżki masła lub margaryny
3 - 4 łyżki cukru
1 łyżka kakao
Wszystkie składniki polewy włożyć do malego garnuszka i rozpuścić. Można chwilę podgotować. Przestudzić i gęstniejącą polewą polać ciasto.
Smacznego...
Dobry poczciwy murzynek. Taki jest najlepszy:)
OdpowiedzUsuńMurzynek rządzi :)
OdpowiedzUsuńJa też piekę murzynka ,od zawsze ,pyszne ciasto.
OdpowiedzUsuńMurzynek, stary czy nie- zawsze wyśmienicie smakuje!!! :)))
OdpowiedzUsuńOj Olu ale pysznie wygląda :-) w tych promieniach słoneczka super :-) lubię murzynka, kiedyś takie ciasto robiło się bardzo często :-) pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńJa tam wolę naszego murzynka od ciężkiego brownie. Mniam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie jak w temacie:-)jak tylko na stole zagości nigdy sobie tej przyjemności nie odmawiam..przepyszny wspomnieniowy kawałek od lat;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, porywam kawałek :D
OdpowiedzUsuńMniam, kocham murzynka, muszę wypróbować Twój przepis, bo ja korzystałam z innego, był dobry, ale wciąż szukam ideału, powiedz tylko jaki rozmiar formy?:)
OdpowiedzUsuńMama piecze jeszcze,, po staremu,, w prodiżu okrągłym - blaszka ma średnicę ok. 23 cm. Więc myślę, że np. tortownica podobnej wielkości będzie ok. Pozdrawiam :)
UsuńPowrót smaków dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy murzynka nie piekłam :)
OdpowiedzUsuńUdanej podróży :)
oj tak, nie ma to jak dobry murzynek :)
OdpowiedzUsuńMnie zawsze zaopatruje teściowa, i chwała jej za to:)
OdpowiedzUsuńTo ciasto piecze zawsze na swoje imieniny moja ciocia, ale nigdy go tak pięknie nie przystraja, muszę ją namówić na takie ozdoby bo wyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuńTakie stare przepisy są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńTwój kochana wygląda wspaniale!
ściskam kochana, buziaki
Ja piekę od czasu do czasu i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Murzynka, pycha :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta wersja murzynka, stary przepis a jaki dobry. Czasy dzieciństw mi przypominają. Mam nadzieję że szczęśliwie wróciłaś do domu :-)
OdpowiedzUsuńCoś mega tradycyjnego i mega dobrego. Murzynki sa pyyyszne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://ktos-robi-cos.blogspot.com/
mmm.. murzynek to moje ulubione ciasto <3
OdpowiedzUsuńKlasyka i jak dobrze się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńW domu rzadko piekę, ale u mamy wspomnienia wracają i zawsze namawiam ją na zrobienie wspólnie ciacha. Właśnie w okolicach 10 listopada znów do niej jadę i na pewno upieczemy murzynka - to też moje ulubione ciasto z dawnych lat. Jest smaczne, pulchne i dobrze nawilżone, ale moja mama ma z pewnością inny przepis, jeśli zapamiętam to spiszę i Ci przekażę :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że przepisów na murzynka jest zapewne kilka, czekam niecierpliwe na ten Twojej Mamy, chętnie wypróbuję :) Pozdrawiam <3
UsuńHaha, świetnie go nazwałaś! :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) tak mi się skojarzyło....
Usuńjuż dawno murzynka nie jadłam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMi by nie posmakował, nie lubię ciast oblanych czekoladą :).
OdpowiedzUsuńPolewa to tylko opcja, śmiało można go zajadać bez niej....:)
UsuńMoje myśli również krążą ostatnio wokół czekoladowych ciast, z konfiturą musi być bardzo wilgotny :)
OdpowiedzUsuńNa takie ciasto zawsze mam ochotę. A ukwieciłaś go tak pięknie, że fajnie zjeść i miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńmoja teściowa robi:) mi też parę razy się zdarzyło, lubię, oj lubię!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to bezpieczna nazwa murzynek, kiedy "palmie" za tę nazwę się dostało :D Niemnie, odważnie stwierdzam, że murzynek wygląda mega apetycznie :)
OdpowiedzUsuńAch nie pomyślałam.... mam nadzieję, że nikt mnie tu nie posądzi o rasistowskie zapędy, jakby co ja nie użyłam rzeczonej ,, palmy z m....,, :) a jak świat światem ciasto to ,, murzynkiem,, zwą więc i stary on i poczciwy :D
Usuń.....i pyszny :))) Pozdrawiam.
Murzynek z kwiatkiem -cudowny! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką murzynków, ale twój jest taki fajny, że mam ochotę go zjeść! :D
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale :) Z chęcią bym zjadła kawałek :)
OdpowiedzUsuńSuper przepis, muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńwww.classy-chef.blogspot.com
Bardzo mi sie podoba taki do schrupania ! Pozdrawiam :D a u mnie tort - pewnie takiego jeszcze nie piekłaś :D ??
OdpowiedzUsuńmoja mama też piecze i zawsze jest pyszny. mniam!
OdpowiedzUsuń