Z czasem termin,, trzeba by się czymś odsmucić,, przez niektórych co większych łasuchów naszej rodzinki stał się mocno nadużywany :D ale o tym sza! Cicho sza!
Dzisiaj z dedykacją ,,dla wszystkich zasmuconych,, oraz tych co po prostu lubią łasuchować mam pieczony dutch baby, naleśnik, omlet który zawsze się udaje i zawsze smakuje, a wersjom smakowym nie ma końca - ja zapraszam na szarlotkową :) Jest to idealna porcja by podzielić się z kimś bliskim naszemu sercu... i przegnać smutki gdzie pieprz... i wanilia rośnie :D
na formę / patelnię o śr 18-20 cm
1/2szkl mąki
1/2 szkl mleka
2 nieduże jajka
2 łyżeczki cukru waniliowego Delecta
3 jabłka
sok z połowy cytryny
1 łyżeczka cukru cytrynowego Delecta
1/2 opakowania przyprawy do szarlotki Delecta
1-2 łyżki cukru
opcjonalnie: odrobina mąki ziemiaczanej
masło klarowane do wysmarowania formy
Jablka obrać i pokroić w sporą kostkę. Dać do niewielkiego rondelka, skropić sokiem z cytryny, posypać cukrem i podprażyć chwilkę. Podlać kilkoma łyżkami wody, dodać cukier cytrynowy i przyprawę do szarlotki i poddusić ale tak by jabłka się nie rozpadły a pozostały jędrne. Jeśli chcemy można zagęścić odrobiną mąki ziemiaczanej rozmieszanej z odrobiną wody. Formę posmarować dokładnie masłem. Piekarnik nagrzać do 220 stopni C grzanie góra/dół. Naczynie nagrzewamy w piekarniku ok. 2 minut.Wszystkie składniki na ciasto wymieszać przy pomocy trzepaczki lub w blenderze. Ciasto wylać do naczynia i piec ok 15- 20 minut na środkowym poziomie piekarnika. Gdyby rosnące brzegi naleśnika zbytnio się przypiekały zmniejszyć temperaturę do 200 stopni.
Upieczony dutch baby podawać z prażonymi jabłkami i jogurtem wzbogaconym cukrem wanilowym.
Smacznego....
Toż to wypisz wymaluj yorkshire pudding, bardzo go lubię. Pozdrawiam Ola:)
OdpowiedzUsuńWizualnie to nawet bardzo ;) trochę inaczej przygotowany ale też go lubię! Ten o którym piszesz Elu muszę też kiedyś zrobić. Pozdrawiam! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTaki odsmucacz bardzo mi sie podoba :) Ja też rozgrzewam piekarnik, gdy tylko coś jest nie tak - samo pichcenie, oczekiwanie, a potem jedzenie naprawdę potrafią poprawić nastrój :) Róznie się ten omlet nazwywa w różnych rejonach, ale jak by go nie nazwać, zawsze smakuje pysznie. Coś czuję, że wersja szarlotkowa bardzo by mi przypadła do gustu :) Kojarzy się tak ciepło, domowo, no i po prostu kojąco :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mojej mamy, dziś jest nie w humorze i łasuchuje. Muszę jej chyba zrobić taki dutch baby. Sama też bym dziabnęła z przyjemnością. Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńJejku jakie pyszności, oj zatopiłabym tam łyżkę i zajadała ze smakiem :-)
OdpowiedzUsuńJejku jakie pyszności, oj zatopiłabym tam łyżkę i zajadała ze smakiem :-)
OdpowiedzUsuńznam ich smak;) pyszne! Mój mąż je wypiekł, ale zabroniłam ;) bo zjadałam ogromne ilości :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja piekę tylko jeden...ale spory :D
UsuńJa mam dzisiaj smutki bardzo duże, z chęcią wygoniłabym je tam gdzie pieprz ....a ciastko zjadłabym z radością :)
OdpowiedzUsuńMnie też dopadły...i smutki i problemy. Przynajmniej na chwilę o nich zapomniałam ;) tego samego życzę Tobie i pozdrawiam!
UsuńNikt by nie pogardził takim odsmuceniem! :D Szarlotkowe nadzienie to totalnie nasze smaki :) Mama zawsze na ciężkie chwile robiła placek drożdżowy z duuuuużą ilością kruszonki :D
OdpowiedzUsuńNiestety smutków nam nie brakuje, ale jak mawiał klasyk po każdej burzy wychodzi słońce. Takim słoneczkiem jest Twoje ciasto. :)
OdpowiedzUsuńCudo! Nie mogę się napatrzeć na zdjęcia! Tak apetycznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńZdjecia mogłyby być lepsze ale dziękuję, miło mi :) pozdrawiam!
UsuńOjejku, ale pyszności:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam weekendowo kochana:)
duth baby bardzo lubię, a w takiej wersji szarlotkowej musi być obłędny, nic więc dziwnego że odgoni wszelkie smutki :)
OdpowiedzUsuńJakie pyszności, zjadłabym z wielką chęcią.
OdpowiedzUsuńWyśmienity pomysł :)
OdpowiedzUsuńTaki szarlotkowy naleśnik z pewnością odsmuci każdego :)
OdpowiedzUsuń"2 łyżeczki cukru waniliowego Delecta "
OdpowiedzUsuńA ska ja wezmę cukier waniliowy Delecta, skoro nawet na zdjęciach jest ten szajs wanilinowy?