Przepis z którego korzystam z ksiąźki Dzika kuchnia Łukasza Łuczaja nie zawiera cukru chociaż widziałam też przepisy z jego dodatkiem. To zależy czy lubimy bardziej wytrawny smak czy nieco zrównoważony słodką nutą; można ew. dosłodzić sos na etapie gotowania odrobiną soku/syropu z czarnego bzu.
Niektóre przepisy proponują też ocet winny lub jabłkowy pół na pół z octem balsamicznym. Jeśli dysponujecie to zamiast gałki można dać liść macisu/kwiatu muszkatołowego - osnówka z powierzchni galki muszkatołowej, dostępna w sklepach z przyprawami. Niektóre przepisy sugerują odcedzenie przypraw ale źródło Łukasza Łuczaja książka Food for free zaleca zlanie do butelki sosu razem z przyprawami, w sumie chyba o to chodzi by sos nabierał mocy z przypraw przez cały czas leżakowania.
SOS PONTACK
nazwa pochodzi od nazwy restauracji na Lombard Street w Londynie.
1/2 litra owoców bzu czarnego
1/2 litra octu
łyżeczka soli
szczypta gałki muszkatołowej
40 ziaren pieprzu - o mnie pieprz długi
12 goździków
kawałek imbiru drobno pokrojonego
cebula pokrojona w kosteczkę
można też dodać 4 ziarenka ziela angielskiego
Umyte owoce wkladamy do glinianego lub szklanego naczynia i zalewamy zagotowanym wcześniej gorącym octem, przykrywamy. Wstawiamy najlepiej na noc do nagrzanego do 100/120 stopni piekarnika. Ostatecznie proces ten można skrócić do 3-4 godzin. Po tym czasie odcedzamy płyn, odciskając owoce. Dodajemy przyprawy i gotujemy 10 minut. Przelewamy wraz z przyprawamy do wyparzonej buteleczki i dobrze zakręcamy. Odstawiamy na min. 6 miesięcy.
Sos w momencie zlewania do butelki już jest fajnie aromatyczny chociaż nie ma konsystencji sosu jako takiego, raczej coś pomiędzy syropem a likierem ale być może nabierze jeszcze gęstości podczas leżakowania.
No to smacznego... w 2023 ;)
Wygląda nieźle. I bardzo eleganckie zdjęcia. :-)
OdpowiedzUsuńDziękować ;)
UsuńGenialne :) I mi się podoba to leżakowanie - zobacz jaka pyszna niespodzianka będzie w 2023 :D Ja zaraz zabieram się za nalewkę z granatu, bo jest świetna po kilku miesiącach. Ale taki sos to coś niezwykłego dla mnie - te przyprawy, to istne bogactwo ;)
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie przepisy...co prawda przy nalewce trudno się powstrzymać :D co do sosu to sobie podzieliłam i troszkę zadegustuję za 6 miesięcy ;) Twoja nalewka z granatu przednia!!! :)
UsuńZnając nas to w siódmym roku ktoś by nam się doszukał schowanej buteleczki i na bezczela by wypił xD
OdpowiedzUsuńHa! Dobrze skitrać trzeba! Gorzej gdyby ten ktoś spodziewał się procentów a w buteleczce tylko korzenno owocowe smaki ::D
UsuńTaki miałam plan w tym roku na najzwyklejszy sok z czarnego bzu...ptaki mnie ubiegły. Muszę sobie sprawić tą książkę lubię takie naturalne wariactwa. A Twoje prezentuje się bosko i bez cukru to dla mnie jak znalazł ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jakoś szybko szczególnie na południu bez się szybko dojrzał a z kolei jak byłam z końcem sierpnia w środkowej części kraju to nie nadawał się jeszcze.... Książkę polecam i ja takie lubię ;)
Usuń7 lat leżakowania? O Matko :D Eee - będę dalej przed 30. To mogę robić! Haha :) Dla wybitnego smaku warto czekać! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA potem sprzedać taką buteleczkę za odpowiednią cenę ;-) Pierwszy raz słyszę o sosie z czarnego bzu. Był czas, kiedy do jedzonego przeze mnie mięsa nie mógł trafić choćby cień owoca. Dzisiaj robię postępy i jadam z mięsem żurawinę, ananasy, brzoskwinie i śliwki.
Usuń:D sprzedam tylko czy ktoś kupi? Połączenia z owocami są fajne,też lubię a czarny bez w porównaniu z innymi jest raczej bardzo wytrawny ;)
UsuńW takiej wersji czarnego bzu jeszcze nie próbowałam. Ale muszę się wstrzymać do przyszłego roku, bo już bzu u mnie nie ma i pogoda okropna...
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie- podzielisz się przepisem na to przepysznie wyglądające chili, które wrzucałaś na IG? ;)
Fakt w tym roku wszystko jakby szybciej dojrzało...owoce w niektórych miejscach poschły na krzakach - gotowy susz można zbierać ;) ps. napisałam na IG
Usuńwow! ale silną trzeba mieć wolę, żeby czekać te 7 lat... :)
OdpowiedzUsuńFakt. Chociaż czas tak szybko leci....minimum 6 miesięcy to już można wytrzymać ;)
UsuńRewelacja, jeśli tylko na moim drzewku coś zostało (ptaki w tym roku pustoszą owocowe krzaki i drzewka, zjadły nawet owoce ognika i szyszki chmielu)to z miłą chęcią wykonam to cudo.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to nie moje smaki, ale brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym przepisem :-) całość musi fajnie smakować :-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym przepisem :-) całość musi fajnie smakować :-)
OdpowiedzUsuńZapowiada się mega ciekawie! Takiego sosu z czarnego bzu jeszcze nie próbowałam :) U mnie na pewno nie przetrwałby do 2023 :P
OdpowiedzUsuńwłaśnie ostatni na spacerze zastanawiałam się czy można coś przygotować z owoców czarnego bzu,,chyba sobie nazbieram i też zrobię:)
OdpowiedzUsuńZ owoców bzu można mnóstwo rzeczy zrobić... sok, syrop, galaretki, dżemy, można ususzyć do herbatki, dodawać do wypieków.... jest mega możliwości tylko na surowo nie wolno! Pozdrawiam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńRewelacyjny przepis i super składniki - zaintrygował mnie zwłaszcza ten dodatek imbiru! :)Ale z otwieraniem słoiczka tak długo nie zaczekam!) ;) :D
OdpowiedzUsuńWidzę Olusia że zbiory zaliczone, zbiory pełne zdrowi :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis.Warto zrobić i niech czeka tyle lat :)
OdpowiedzUsuńMusi być bardzo aromatyczny, robie ale nie z taka ilością przypraw
OdpowiedzUsuńSos nie sok może dlatego aromatyczny ;) ciekawan Twojego przepisu :)
Usuńciekawy przepis :) mnie by ciekawość zjadła po 2 dniach :D
OdpowiedzUsuń7 lat szybko zleci ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bym tyle wytrzymała, ale gdyby przycisnąć to by się dało, bo ciekawie wygląda :)
Wowo, kolejny Twój przepis, który mnie fascynuje :)
OdpowiedzUsuńChyba nie doczekałabym do 2023 roku, ale to pół roku... dałabym radę, by szaleć w kuchni z tym smakołykiem:)
OdpowiedzUsuńo...i leżakowanie :) coś podobnego. test cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńNo proszę... Napisz koniecznie po tych siedmiu latach, jak smakował! :)
OdpowiedzUsuńWitam. Chciałbym sie dowiedzieć jaki ocet tutaj stosukemy ? Spirytusowy , jabłkowy czy balsamiczny ?
OdpowiedzUsuń