MROWISKO
z ciasta na faworki
200 g mąki tortowej
3 łyżki cukru pudru
4-5 łyżek masła
3-4 łyżki kwaśnej gęstej śmietany
5 żółtek
łyżka spirytusu, rumu lub wódki
szczypta soli
olej do smażenia
Mąkę przesiać. Cukier i masło utrzeć na krem dodając śmietanę, żółtka, alkohol, szczyptę soli. Do masy stopniowo wsypujemy mąkę - wyrabiajac 5-10 minut. * Przełożyć na podsypaną mąką stolnicę lub blat i wyrabiać do uzyskania gładkiej kuli. Odstawić pod ściereczką na godzinę. Następnie ponownie wyrobić intensywnie zbijać wałkiem rozpłaszczając ciasto. Zawijamy i ponownie rozbijamy wałkiem. Powtarzamy tę czynność przez 10- 15 minut napowietrzając w ten sposób ciasto. Jest to nieco męczące ale też dobry to sposób na zużycie kalorii ;)
* po utarciu pierwszych składników na krem wyrabiałam ciasto w malakserze, jeśli to konieczne dodajemy stopniowo odrobinę więcej przesianej mąki do momentu aż ciasto uformuje się w jedną bryłę. Jednak nie przesadzamy z ilością. Ciasto ma być bardzo delikatne, miękkie a nawet troszkę luźne. Mimo to wałkuje się bez problemu.
Rozgrzewamy olej.
Odrywamy porcjami ciasto i wałkujemy na cieniutki placek, kroimy na nieregularne spore i mniejsze kawałki. Od razu wrzucamy na rozgrzany olej i smażymy przez chwilę z obu stron na złoty kolor. Odsączamy na ręczniku papierowym.
Gdy już mamy upieczone wszystkie chrusty przygotowujemy syrop podgrzewając do połączenia: 2 łyżki masła, 150 ml płynnego miodu, 25 ml wody, łyżkę cukru.
W jeszcze ciepłym syropie maczamy większe chrusty i układamy warstwę na dużym talerzu/ paterze. Przesypujemy makiem, suszoną żurawiną i układamy kolejną warstwę mniejszych kawałków chrustu maczanego w syropie przesypując makiem i żurawiną. Powtarzamy czynność do wyczerpania chruścików. Gotowe!
Tak przygotowane mrowisko wytrzyma podobno miesiąc nie tracąc na świeżości.
Mrowisko to przysmak wywodzący się z litewskiej tradycji kulinarnej popularny, regionalny wyrób Podlasia i Suwalszczyzny. Kiedyś gościł na stołach biskupów i bogatych gospodarzy. W ubogich domach przygotowywano okazjonalnie na chrzciny, stypy, wesela. Stąd zapewne funkcjonuje skromniejsza wersja na bazie ciasta makaronowego. Wielkość mrowiska zależy od talerza jakiego użyjemy do układania oraz oczywiście ilości chruścików jaką dysponujemy. Moje mrowisko jest dość niskie, bo użyłam większego talerza; zwykle na talerzu o śr. 20 cm można uzyskać do 30 cm. wysokości. Smakołyk wpisany na listę produktów regionalnych. Zwany inaczej choineczką albo kopcem. Do posypania możemy użyć też rodzynek i wiórków kokosowych. Do polewy idealnie sprawdzi się miodek mniszkowy.
Smacznego!
Uwielbiam ich smak. Moja babcia często robiła mrowisko. Mniam :-)
OdpowiedzUsuńJuż w samych chruścikach jestem zakochana, a takie mrowisko, to musi być coś *-*
OdpowiedzUsuńPyszności. Myśląc "mrowisko" raczej mamy pejoratywne skojarzenia, a tu takie wspaniałości.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie i udanego weekendu :)
A tu mróweczki makowe ;D pozdrawiam i również życzę udanego weekendu :)
UsuńRewelacyjny pomysł ☺
OdpowiedzUsuńwygląda to rewelacyjnie ciekawa jestem jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo,bardziej slodkie bo polewa ale uzależniające :)
UsuńNa taki widok aż korci aby sięgnąć po kolejnego i kolejnego :D
OdpowiedzUsuńNo i dokładnie tak to wyglądało, jeden za drugim i mrowisko znikało w oczach ;)
Usuńnigdy nie jadłam,pewnie dobre :)
OdpowiedzUsuńjestem łasuchem :) czasami też sobie robię bo to idealne do kawusi i starczy na kilka dni :)
OdpowiedzUsuńWitam :) dzięki za odwiedziny. Fakt, te faworki z mrowiska znikają nieco wolniej bo słodka polewa robi swoje ale... to też zależy od indywidualnych możliwości łasucha ;D
UsuńNie tylko na tłusty czwartek, takie mrowisko dobre aż na tydzień ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem Kochana, może z podwójnej porcji ;) taka porcja jak ta przy dwóch łasuchach znika po dwóch dniach ;) a i to trzeba się troszkę powstrzymać :D
UsuńO kurcze Ale swietny pomysl Jestem pod wrazeniem Kradne pomysl Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie w Tłusty Czwartek były tylko kupne pączki, za to teraz w weekend wszystko nadrobiłam :) Mrowisko - bardzo ciekawy pomysł :) Na pewno kiedyś zrobię taki kopczyk.
OdpowiedzUsuńU mnie też kupne pączki ale sza! ;) zbyt mało nas do ich jedzenia by piec samemu, potem ktoś to musi zjeść a oponki rosną ;D za to mrowisko choć pewnie nie mniej kaloryczne skradło nasze kubki smakowe :)
UsuńLata nie jadłam, a to taki pyszny deser <3
OdpowiedzUsuńOj pyszny! ;)
Usuńu mnie też w tym roku było a;e niestety nie dostałam sie do niego z aparatem:)
OdpowiedzUsuńja robię cieńsze placuszki ale to nie ma znaczenia .... sięgam po kilka do kawki:)
:) tak mogłyby być minimalnie cieńsze chociaż wałkowałam na prawdę cienko, one miejscami podczas smażenia dostały bąbelków (od tego napowietrzania ciasta wałkiem) i stąd rzeczywiście niektóre wyglądają nieco grubaśnie ;D nie mniej były pyszne :)
Usuńciekawe...
OdpowiedzUsuńCo do skromniejszej wersji to biedniejsi zawsze musza kombinować;)
Oj tak, to cały czas aktualnie, niestety ;)
UsuńJadłam chrusty, ale nie w takiej wersji. Na mojej rodzinnej Warmii takich rzeczy nikt nie robi, a szkoda, bo założę się, że w tej postaci chrusty smakują jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńWygląda doskonale :D
OdpowiedzUsuńWyjątkowo uroczo się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJak tu zachwać dietę? ;)
OdpowiedzUsuń