Witajcie! Dzisiaj propozycja w zależności od potrzeb: na sobotę, na początek wiosny, na dzień Św. Patryka ( no ale to już było...) lub na Wielkanoc. Ale że za wcześnie? Trzeba przecież testować 😋 zatem KUKBUK owy mazurek z matcha i gruszką dla amatorów mniej tradycyjnych wersji, ja nawet poszłam krok dalej i zrobiłam go z młodym jęczmieniem. Zapraszam...
ZIELONY MAZUREK Z MATCHA I GRUSZKĄ
Na spód :
85 g masła
80 g cukru
2 żółtka
175 g mąki pszennej
szczypta soli
Miękkie masło utrzeć z cukrem, dodać żółtka i mąkę. Zagnieść, zawinąć w folię i dać na 30 minut do lodówki. Po wyjęciu ciasto rozwałkować formując mazurek. Zwyczajnie na papierze do pieczenia ale można też użyć formy ok. 25 cm. wysmarowanej odrobiną masła. Uformowany spód ponownie wstawić do lodówki Piekarnik rozgrzać do temp 180 stopni Celsjusza. Wierzch ciasta wyłożyć papierem i posypać fasolą. Piec 25-35 minut. Ostudzić.
KREM
160 g śmietanki kremówki
190 g białej czekolady
8 g herbaty matcha
1/2 litra wody
200 ml wina marsala
3 goździki
Sok i skórka z 1 pomarańczy
1 spora twarda gruszka
lub dwie mniejsze
Śmietankę i herbatę zagotować w ganuszku. Zdjąć z ognia dodać pokruszoną czekoladę i dokładnie wymieszać aż się rozpuści a masa będzie gładka.
Odstawić na godzinę w temperaturze pokojowej.
W drugim garnku zagotować wodę, sok, wino z goździkami i skórką z pomarańczy.
Umytą gruszkę bez obierania pokroić na cztery części, usunąć gniazda nasienne. Włożyć do gotującego się płynu i na małym ogniu gotował 15 minut. Odcedzić, ostudzić i dodatkowo osuszyć każdy kawałek na papierze kuchennym. Ćwiartki gruszki można jeszcze przekroić na dwa kawałki lub dowolnie.
Na upieczony, ostudzony spód wykładamy krem matcha i gruszki.
Odstawiamy do całkowitego stężnia.
ps. pierwsze dwie fotki robione przed całkowitym zastygnięciem kremu, co zapewne widać ;) eh ten pośpiech... a po zastygnięciu to mazurek zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach :D
Smacznego...
Ale ładny ma kolor - i wiosenny i wielkanocny :) I połączenie z gruszką bardzo smakowite.
OdpowiedzUsuńNietypowy mazurek :) Bardzo wiosenny! Z chęcią bym go spróbowała. Uwielbiam mazurki, zwłaszcza, gdy zbliża się Wielkanoc! Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię eksperymentować z nowymi smakami. Tobie to się udało znakomicie. Kolor fantastyczny. Taki właśnie wiosenny, wielkanocny. Ozdobiłaś też tak niebanalnie. Świetna propozycja na świąteczny stół :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu za miłe słowa :) robiony trochę ,, w pośpiechu,, tymbardziej miło... ozdobiony to może on jakoś szczególnie nie jest ale jego uroda tkwi w prostocie i zielonym ;) pozdrawiam serdecznie!
Usuńpodoba mi się, taki wiosenny :)
OdpowiedzUsuńWspaniały ☺
OdpowiedzUsuńPrzecudnie sie prezentuje. I ten kolor zielony taki wiosenny:)
OdpowiedzUsuńuściski :)
Wow! Ale cudny kolorek :) Wygląda bajecznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie by się prezentował na Wielkanocnym stole!
OdpowiedzUsuńPięknie by się prezentował na Wielkanocnym stole!
OdpowiedzUsuńPrezentacja cudowna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Karolina
ja poproszę kawałek :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się znakomicie, pycha.
OdpowiedzUsuńWspaniały jest ten mazurek :-)
OdpowiedzUsuńAle fajny zupełnie inny niż wszystkie i ma ciekawy kolorek
OdpowiedzUsuńNic tu ni za wcześnie, bo już trzeba szukać inspiracji :) Uwielbiam Cię za te oryginalne przepisy, a ten mazurek zdecydowanie jest oryginalny. I ten wiosennie zielony krem z Matchy uważam osobiście za genialny. Dziękuję. Kropka.
OdpowiedzUsuńJa też dziękuję. I kropka ;D
UsuńWspaniała propozycja, mega inspirujący przepis!
OdpowiedzUsuńWłaściwie jakby nie patrzeć to święta już za pasem xD
OdpowiedzUsuńDzisiaj babę ugotowałyśmy taką testową i wyszła super :D
Wyglada genialnie! Z chęcią spróbuje ;)
OdpowiedzUsuńOj musze przyznać, że robi ogromne wrażenie :) i jak tu się odchudzić jak mam chęć od razu zrobić :P
OdpowiedzUsuńAle pyszności :)Pozdrawiam i zapraszam do mnie kochana!
OdpowiedzUsuńhttp://loveshinny.pl
Dobrze, że napisałaś, że na pierwszym zdjęciu krem jeszcze nie zastygł, bo się zastanawiałam, czy w ogóle nie chciał zastygnąć, czy to wynik pośpiechu zdjęć. Nie ukrywam, że mam ochotę na mazurka, a w takiej wersji, to już w ogóle!
OdpowiedzUsuń...napisałam bo to widać, więc nie ma co udawać greka ;) robiłam mazurka w ostatniej chwili na św. Patryka, fotki na IG chciałam wrzucić a godziny na odstawienie kremu zabrakło :) no i tak to wyszło a po zastygnięciu to już ślinka leciała więc tylko kawałek na fotkę się załapał :/ ale na pewno go powtórzę na spokojnie to fotkę,, zastygłą,, jeszcze dodam ;D pozdrawiam.
UsuńUtopione gruszki i kruchy spód *-* wcinałabym!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie i tak naturalnie, w przeciwieństwie do farbowanych mazurków wielkanocnych.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że zniknął- wygląda apetycznie :) Ciekawe połączenia, z chęcią bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńMazurek to jedno z moich ukochanych i sentymentalnych ciast ale w takiej postaci nigdy nie jadlam Uwielbiam takie zaskoczenia Rewelacja
OdpowiedzUsuńWersja nowoczesna ;)
UsuńWygląda pięknie, kusi już samym kolorem no i ogólnym wyglądem <3
OdpowiedzUsuńKosmicznie wygląda, czaderska!
OdpowiedzUsuńNo ja się nie dziwię, że mazurek szybciutko zniknął. U mnie w domu również by tak było. Pysznie się prezentuje <3
OdpowiedzUsuńTaki mazurek zadziwi chyba wszystkich :) Wygląda smakowicie ;))
OdpowiedzUsuńależ wspaniały mazurek! i ten zielony kolor - cudny!
OdpowiedzUsuńAleż wspaniały!
OdpowiedzUsuńMega oryginalny :)
Wiosenny i bardzo świąteczny :)
OdpowiedzUsuńZa pieczeniem mazurków nie przepadam, bo się sparzyłam przy wyrabianiu ciasta, ale jeść bardzo chętnie :)
Dziękować ;) przy wyrabianiu...? To ciacho się wyrabia bardzo dobrze i super smakuje. Ja to zwykle mam problem z pieczeniem żeby nie wyrosło i trzymało kształt... no i z eleganckim uformowaniem przed pieczeniem, co widać ;) słabo się przykładam :D
UsuńŚlicznie wygląda, pastelowo i wielkanocnie :)
OdpowiedzUsuńSuper! Taki bajecznie pastelowy i wiosenny :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny i do tego taki nietypowy, w sam raz na Wielkanocny stół.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda ten mazurek :) Pewnie też cudownie smakuje :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany i jakże apetyczny ten Twój eksperyment:)
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie!
OdpowiedzUsuńA Dzień Św. Patryka nadejdzie szybciej, niż się spodziewamy... ;)
Tak naprawdę to już sama nazwa zachęca do spróbowania tego ciasta i myślę, że przyjdzie taki moment i sama je przygotuję u siebie. Na tą chwilę jestem zdecydowaną zwolenniczką ciasta czekoladowego brownie https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/porady/desery-i-przekaski/jak-upiec-idealne-brownie/ które jak dla mnie jest numerem jeden wśród wszystkich ciast.
OdpowiedzUsuń