Jeśli jeszcze nie wiemy to dowiemy się z książki dlaczego te drobne nasionka mają tak wielką moc i jakie są ich właściciwości. Super ziarna pomagają zadbać o serce, wspomogą odchudzanie. Są pożądane w diecie cukrzyków oraz przy schorzeniach przewodu pokarmowego, pomagają też walczyć z nowotworami. Dowiemy się jak ich używać i jak przechowywać by nie traciły swoich właściwości.
Ta niepozorna książeczka skrywa też kilka ciekawostek, o których przyznam jeszcze nie miałam pojęcia. Chociażby taką, że quinoa quinole nie równa gdyż istnieje Royal Quinoa, czyli tzw. królewska odmiana komosy ryżowej. Nowinka tycząca się konopi jest zaś taka, że w tzw. wielkim świecie dostępne jest już tofu z konopi. Miejmy nadzieję, że trafi i do nas. Natomiast nasionka chia występują podobnie jak sezam w dwóch wersjach: czarnej i białej. Warto się rozejrzeć za białą wersją. ;) Właściwości te same ale efekt wizualny zdecydowanie inny. Czy wiecie jak Amerykanie odkryli chia? Ano tak ...
Fot. Amazon. com |
Muszę kiedyś wypróbować zasiać chia jak rzeżuchę ;)
Co poza tym w książce? Oczywiście przepisy z zastosowaniem różnych nasionek. Niektóre może już znane, jak np. dżem z chia, inne zdecydowanie inspirujące. Bardzo fajne wydaje się być łączenie kilku z super nasion w jednym przepisie. Jeszcze inne przepisy są zbyt oczywiste by na nie wpaść samodzielnie ;) nie pomyślałam np. by zrobić w domu popping z amarantusa a to przecież takie proste!
Niestety niewiele w książce zdjęć w ogóle, w tym tych kolorowych.
Niestety nie spisał się też tłumacz gdyż moje oko wychwyciło sporo nieścisłości w przepisach. Dla przykładu masło z nasion słonecznika i konopi w składnikach ma słonecznik i pestki dyni, ale na próżno szukać tam samych konopi. Mimo najszczerszych chęci nie potrafię znaleźć w cieście jabłkowo-kawowym owej kawy wśród składników. Może to po prostu ciasto jabłkowe do kawy? :D Śmieszne to i straszne ale przede wszystkim wysoce nie profesjonalne bo ktoś zwyczajnie skasował za fuszerkę. Wydawnictwo też chyba raczej na czymś takim nie zyskuje. Ot co!
Pomijając to i owo chętnie skorzystam z kilku przepisów: wspomniane masło z nasion słonecznika i konopi może być punktem wyjścia do własnych eksperymentów, amarantusowe babeczki cytrynowe z rozmarynem, diabelnie dobre ciasto czekoladowe czy lody pełne słońca brzmią obiecująco, a i ciasto jabłkowo - kawowe z filizanką tejże może się obroni ;)
Zdrowepodejscie.pl
Tytuł: Super ziarna
Autor: Lutz Kim
Format: 16.6x20.0
Wydawca Illuminato
Liczba stron 168
Zapowiada się bardzo ciekawie i chętnie bym do niej zajrzała :)
OdpowiedzUsuńTofu z konopi bardzo chciałybyśmy spróbować:-D Chyba też zasiejemy chia :-D
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, które wprowadzą nas na inny level myślenia o żywności! Chyba również skuszę się na posianie chia :D
OdpowiedzUsuńbiałe chia chętnie bym gdzieś dopadła :D
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, aby ta książka wpadła w moje ręce. Świetna jest! :) A chia lubię przeogromnie.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie! :
Podoba mi się ☺
OdpowiedzUsuńKsiążek w domu nigdy nie jest za dużo. Taka w moich zbiorach tez mile widziana :)
OdpowiedzUsuńnasiona chia kocham! <3
OdpowiedzUsuńSandicious
W sumie to z chęcią dokształciłabym się w temacie ziaren i ściągnęła parę przepisów :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka. Warto wprowadzić ziarna do swojej kuchni :-)
OdpowiedzUsuńZawsze jestem ciekawa takich książek ;) Jak dla mnie to zdecydowanie pozycja do sprawdzenia ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie czytałam. jeszcze!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co małe i chrupiące i chętnie zakupiłabym taką lekturę, bo przydałoby się wiedzieć co jest naj z wszystkich naj :D Zwłaszcza ciekawią mnie te ciekawostki, kiedyś sama miałam takiego Chia zwierzaka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Teraz takie czasy, że duuużo tych naj a jedno lepsze od drugiego :D trudno nadążyć i wszystko to jeść ;) bardzo fajne te zwierzaki chia, dlatego muszę sobie takiego wyhodować ;) pozdrawiam 💜
UsuńBardzo ciekawa książka. Na pewno dowiedziała bym się z niej wielu nowych rzeczy. Nie wszystkie ziarna są mi znane :)
OdpowiedzUsuńJa już lubię wszystkie ;)
UsuńKsiążka byłaby może ciekawa, jednak nie znoszę kiepsko tłumaczonych. Jednak takie kwiatki zdarzają się wszędzie. Ostatnio w restauracji trafiłam na guilty pears, czyli winne gruszki ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, takie kwiatki się zdarzają wszędzie. Na jeden kwiatek, czy dwa jestem jeszcze w stanie przymknąć oko ale co za dużo to... już wkurzające ;)
UsuńNa pewno wiele ciekawostek można się z takiej książki dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńSuper napisane. Musze tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuń