poniedziałek, 13 marca 2017

UZDRAWIANIE ŻYWNOŚCIĄ. RECENZJA KSIĄŻKI

Witajcie! dostałam niedawno ksiażeczkę Uzdrawianie żywnością. Tybetański sposób na choroby cywilizacyjne więc dzisiaj kilka słów na jej temat ;) W zasadzie to, że żywność ma znaczący wpływ na nasze zdrowie to oczywiste, w dobie wszelkiej maści superfoods wiadomo też że bywa żywność, która ma szczególne właściwości pro zdowotne. Czy w książce znajdziemy coś co może nas jeszcze zaskoczyć? Zacznijmy od obalania kilku mitów żywieniowych. Dobrze wiecie, że z tym bywa różnie a opinie na temat niektórych produktów żywnościowych zmieniają się co chwilę. Do tego reklamy produktów umiejętnie mieszają nam w głowach.



Czy nauka wie wszystko o żywieniu? Czy wiedza jaką czerpiemy z internetu na temat żywności, węglowodanów, protein, trendów kulinarnych podążając często za różnymi dietami, modami jest wystarczająca? Czy odnosi się do procesów zachodzących w naszym organizmie? Nie możemy ślepo podążać za modami żywieniowymi, hurtowo używać wszystkich superfoods jakie odkrywa współczesny świat żywności. Czy zażywając tak popularne dzisiaj nasionka chia wszyscy zdają sobie sprawę, że stosowane w nadmiarze u chłopców i mężczyzn mogą powodować raka prostaty ??? Czy wiecie, że większość jagód goji pochodzących z nie certyfikowanych upraw chińskich nie jest bynajmniej superfood bo zawierają mnóstwo pestycydów i chemii ? * Powinniśmy kierować się rozwagą wybierając produkty, stosować je z umiarem, obserwując nasz organizm wybierać tylko to co nam służy, i zawsze dokonywać tych lepszych wyborów.

Taka stevia, cudowny specyfik: słodki, ale pozbawiony kalorii i zdrowy. Ideał, a może mit naszych czasów? Zwłaszcza mówiąc w kontekście białego proszku sprzedawanego pod nazwą stewia czy wszelkiej maści stewio podobnych słodzików.  
Ekstrakt z liści a glikozyd stewiolowy to wbrew pozorom nie to samo. Bowiem do pozyskania z liści stewii glikozydów stewiowych, które ta roślina naturalnie zawiera używa się wielu innych, niekoniecznie sprzyjających zdrowiu związków. Skąd pewność, że kupujesz stewię a nie jej pochodne. Czy producenci i sprzedawcy niczego przed nami nie ukrywają? A może zwyczajnie kupujesz cukier wymieszany ze stewią? Już na 5 lat przed wprowadzeniem na rynek europejski stewii firma Coca-Cola posiadała 24 patenty na pochodne stewii ! Jak tak wysokoskoncentrowana dostępna w sprzedaży stewia wpływa na bakterie jelitowe? Co zadzieje się w naszym organizmie po długotrwałym jej stosowaniu? Unikaj też produktów gotowych słodzonych stewią lub baczniej czytaj etykiety, niestety większość dostępnych produktów słodzonych stewią zawiera nie ekstrakt a glikozydy stewiolowe.



Jeśli używać stevi to ekstraktu z liści (możesz zrobić samodzielnie) a najlepiej sięgać po nieprzetworzone świeże liście  które dodatkowo bedą ozdobą twojej kuchni lub ogrodu. Indianie używają stevi od 1500 lat ale nie używali i nie używają stewii w przetworzonej i wysokoskoncentrowanej formie bo nasz organizm zdecydowanie gorzej radzi sobie z takimi substancjami, lepiej zaś z mieszankami roślinnymi. Dodatkowo w świeżych liściach stewii jest zawarta charakterystyczna goryczka o której w dalszej części wpisu. Trzeba dokonywać lepszych wyborów.

Czy mięso jest dla ludzi? Czy człowiek jest wszystkożerny? Czy margaryna jest zdrowsza niż masło? Co z tym mlekiem? Czy batonik mleczne są rzeczywiście odpowiednie dla dzieci między posiłkami? Czy napoje energetyczne dodają energii czy też zupełnie odwrotnie ? To można pić wodę w trakcie posiłku czy nie? Czy cholesterol zabija?  No jak sądzicie???  ;)

No i jeszcze wisienka na torcie: mleko bez laktozy, czy rzeczywiście jej nie ma ? dlaczego jest takie słodkie ???

Jak już uporaliśmy się z mitami pora zadbać o jelita.
Temat ten, poruszany ostatnio dość często omawia 3 rozdział książki. Miewasz lodowate stopy? Być może powinieneś szczególnie skupić się na zdrowiu i komforcie swoich jelit. Bardzo pomocnym specyfikiem naturalnym okazuje się tu być olej z czarnuszki.

Rozdział 4  porusza temat chorób cywilizacyjnych: miażdżyca, nowotwory, wypalenie zawodowe, otyłość, uzależnienie od słodyczy. Jak im zaradzić? Czy żywność rzeczywiście coś tu może pomóc?

Podstawowa zasada znana nam wszystkim: wybierać żywność rozsądnie, unikając przetworzonej, modyfikowanej, stawiając na naturalne, sezonowe, lokalne bo tylko taka wzmacnia i dodaje sił. Warto w miarę możliwości coś samemu wyhodować, chociażby na parapecie.

Medycyna tybetańska idzie jednak dalej. Należy poznać swój typ osobowości i stosownie do niego dobierać żywność. Tym samym unikać chorób cywilizacyjnych lub naturalnie wspomagać ich leczenie. Wypełniając tabelkę w której określamy m.in typ sylwetki, wagę ciała, karnację, kształt głowy, potliwość, apetyt, pamięć ....i inne dowiemy się jakim typem jesteśmy ;) zanim stwierdzicie, że to nie dla Was dodam, że zarówno mnie jak i mojemu partnerowi ów typ został określony idealnie i to zarówno co do osobowości jak np. istniejących problemów skórnych czy zdrowotnych. Znając już swój typ dostajemy zalecemie jakich kierunków smakowych powinniśmy się trzymać a których unikać. Idąc tym tropem dobieramy żywność, która będzie służyć naszemu zdrowiu.





Co ciekawe każdemu z typów służy smak gorzki czyli przyprawy, zioła w tym takie jak goryczka, mniszek, galgant oraz gorzkie sałaty i warzywa. Wspomagają trawienie, zdrowe jelita, serce i wątrobę, wzmacniają oczy i zapewniają nam dobrą formę na długo. Gotowamie z goryczką zdaje się być nowym, dobrym  trendem w odżywianiu.




Autor książki, profesor i doktor, wieloletni badacz raka, z ponad 40 letnią praktyką na poziomie biologiczno - komórkowym w dziedzinie substancji ziołowych i gorzkich swoją wiedzę na temat medycyny tybetańskiej czerpał u źrodła, w Tybecie, Himalajach, Mongolii. Zakamarki naszej duszy i serca odkrywał w towarzystwie Matki Teresy z Kalkuty i Dalajlamy. Wraz z żoną, z wykształcenia pedagog, filozof od kilkunastu lat prowadziącą gabinet naturalnej medycyny, przekonuje, również na przykładach swoich pacjentów że medycyna żywieniowa jest dla wszystkich, działa delikatnie, rozsądnie i skutecznie... o ile stanie się częścią naszego życia a nie tylko planem dwutygodniowej diety czy detoksu. Nie trzeba przy tym kuchni wymyślnej, molekularnej, fałszującej pożywienie czy tzw. hybrydowej która nie bacząc na zdrowie miesza wszystko ze wszystkim. Ważny jest odpowiedni, odpowiedzialny dobór żywności w zgodzie z naszym typem osobowości i w zgodzie z naturą.

* z innego źródła


                                       
                                           Znajdziesz na
                                           zdrowe podejście.pl
                             
Zerknij też na zdrową żywność ;)




                             
                                 Tytuł :Uzdrawianie żywnością
                                 autor : Uberall Florian, Uberall Andrea
                                 Podtytuł: Tybetański sposób
                                 na choroby cywilizacyjne
                                 format :14.5x20.3
                                 Wydawca :Vital
                                 Liczba stron:  200
                                 zdjęcia: brak
                                 przepisy: 4












20 komentarzy:

  1. Ciekawa książka :) Zawsze warto poczytać o zdrowym jedzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak zawsze warto czytac o zdrowym jedzeniu hehe. Tylko gorzej jak czlowiek nie ma w sobie dyscypliny to i tak wyląduje na jedzeniu fast foodów.

      Usuń
  2. Nie od dziś wiadomo, że żywność może leczyć, zapewniać długowieczność, dobry wygląd i zdrowie. Super książka. Do przeczytania! :)
    Pozdrowionka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o tym też wspomniałam na wstępie. Chociaż warto pamiętać, że nie wszystko wszystkim służy na zdrowie ;) choćby wspomniane chia :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa książka, warto wiedzieć co służy naszemu zdrowiu, a co może zaszkodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja sceptycznie podchodzę do wszystkich mód i diet, staram się rozsądnie wybierać to co mi służy

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca ksiązka.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego sprawdza się stara zasada naszego taty "wszystkiego ale po trochu" xD Intrygująca ta książka! Będziemy miały na nią oko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To jest złota zasada :) pozdrowienia dla taty ;)

      Usuń
  7. Książka jest na pewno bardzo ciekawa! Ale na ile prawdy w niej zawarte okażą się trwałe...? Może już ktoś je obalił? Ech... tak to jest z tymi poradami i odkryciami naukowymi - warto znać, warto dowiadywać się, ale warto też słuchać intuicji, być wyczulonym na sygnały płynące z ciała. I jakoś to wszystko należy pogodzić ;-) Trudna sprawa :-) Może i jedzenie leczy, ale z całą pewnością też może zaszkodzić, jeśli nie umiemy wybierać tego co dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniekąd masz rację Gaju. Co chwilę producenci i spece od reklamy wmawiają nam jedno za chwilę coś zupełnie innego. Jedni zachwalają masło, inni margarynę - każdy swoje ;) ostatecznie to my musimy dokonać wyboru, dobrego wyboru. Jeśli jednak mam wybierać między specami od reklam a lekarzem z wieloletnim stażem to wybieram to drugie zwłaszcza, że to co pisze brzmi logicznie ;) pozdrawiam.

      Usuń
  8. Bardzo ciekawa pozycja. Chętnie bym do niej zajrzała :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pozycja zdecydowanie dla mnie :) A na temat słodzików niestety ciągle słyszę nieciekawe rzeczy..

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa książka, warta przeczytania. Jak w każdej nowej-starej teorii czy diecie trzeba zachować zdrowy rozsądek i warto dokonać wyboru wiedząc z czym się zgadzamy lub nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa książka. Każdy powinien ją przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę, że to bardzo ciekawa książka. Tyle mitów obecnych czasów można obalić. Te niby zdrowe, a naprawdę wcale nie tak cudowne produkty, które są nam na siłę wciskane. Książka przydała by się niejednej osobie ustawionej tylko na "zdrowe" produkty!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem alergikiem i nie wszystko, co zostało okrzyknięte jako zdrowy produkt trafia do mnie. Muszę dobrze go poznać, poczytać i przekonać się, że to jest rzeczywiście zdrowe i dla mnie.
    Bardzo fajny post zrobiłaś. Tak fajny, że zachęciłaś mnie do zakupu tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie książki ! Być może dlatego, że nie do końca pokładam wiarę w medycynie zachodniej i uważam, że wiele rzeczy - chorób, stanów zapalnych i nietolerancji możemy pozbyć się z organizmu naturalnymi metodami. Pozycja trafiona, przynajmniej jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widze, że bardzo ciekawą książkę znalazłaś:) dziś musze jej poszukać w księgarni :) podoba mi się to, że jest w niej dużo szczegółowych informacji i porad. Dobrze wiedzieć jakie są powiązania między konkretnymi dolegliwościami, a np. dieta.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do pozostawienia komentarza.
- pozytywny komentarz to miód lany na me serce, negatywny to łyżka dziegciu do porannej herbaty ...
Za wszystkie z góry dziękuję.

Copyright © 2014 Kulinarne zapiski , Blogger