Witajcie :) jak majówka? u mnie niestety bez słoneczka, jeśli u Was dopisalo i pojedliście mięsiwa z grilla to dzisiaj polecam coś lekkiego. Słoneczne marchewki w glazurze posypane
surowymi pistacjami. To wyjątkowy produkt od
Pistacje. pl bo są to pistacje
łuskane, niesolone, nie prażone czyli raw pistacje ;) 100 % pistacjowego smaku którego nie tłumi sól oraz zielonego koloru, którego nie zabija proces prażenia. Dodatkowo już wyłuskane, sowem pistacje idealne! Do bezpośredniego chrupania, oj trudno się oprzeć, jako dodatek do dań (o czym dzisiaj) oraz idealny dodatek do ciast, ciasteczek i deserów. Szukałam takich pistacji od dawna. W sklepach stacjonarnych marne szanse, na bazarach również, co więcej wielu sprzedawców usiłowało mnie
utwierdzić w przekonaniu, że pistacje są przecież tylko solone i tylko w łupinkach. O jakże się mylili ! ;) Poważnie pisząc naprawdę bardzo się cieszę, że trafiłam do źródła najlepszych pistacji, bo uwielbiam te orzeszki, mają
super właściwości i są pyszne! Spróbujcie koniecznie a zobaczycie różnicę między tymi z marketu a surowymi pistacjami. Warto poczuć prawdziwy, naturalny smak pistacji, to jakość warta swojej ceny.
MARCHEWKI W POMARAŃCZOWEJ GLAZURZE
pęczek niedużych marchewek
1 duża pomarańcza bio
40 g cukru
ja użyłam palmowego,
może być też miód
25 g masła
sól, pieprz
kilka młodych listków z natki marchewki
lub trybuli
do posypania na talerzu
Marchewki oczyscić, zostawiając trochę naci, obrać. Grubsze marchewki można przekroić wzdłuż na połówki. Z umytej pomarańczy zetrzeć trochę skórki i wycisnąć sok. Marchewki gotować ok 5 minut w osolonej wodzie, wyjąć, osuszyć papierowym ręcznikiem. Na patelni skarmelizować cukier, dodać masło i sok pomarańczowy. Całość pogotować by syrop nieco zgęstniał. Doprawić. Do syropu włożyć marchewki, skórkę z pomarańczy. Delikatnie poddusić by marchewki pokryły się syropem. Podać posypane młodą posiekaną natką marchewki lub listkami trybuli oraz lekko posiekanymi
pistacjami.
|
Zdecydowanie polecam opakowanie 500 g ;)
a do Św. Mikołaja wołam o 3 kg ;D |
Marchewki można podać z filetami z kurczaka panierowanymi w wiórkach kokosowych a jeśli ktoś jest
wegetariański polecam
z boczniakiem ;) Smacznego...
Pomarańczowe dobro :)
OdpowiedzUsuńSamo zdrowie ;)
UsuńAleż oczywiście, że takie wspaniałości z chęcią przeogromną bym zjadła. Uwielbiam od dawien dawna marchewki i naprawdę bardzo dawno ich nie jadłam w tak oryginalnej wersji. Mój apetyt na Twoją propozycję urósł, zwłaszcza jak widzę tak apetycznie podane danie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Ale Ty masz pomysły! Właśnie przymierzam się do zakupienia pistacji na batoniki, to może od razu spróbuję ich z tą marchewką ;)
OdpowiedzUsuńPs: Zupa z tym pesto z czosnku niedźwiedziego jest pycha! :)
No i ja muszę dokonać zakupu, bo jeszcze tyle mam pustacjowych planów... tylko pistacje już zjedzone ;) :D
UsuńJadłaś? Ta jarzynowa też mi posmakowała a pesto w sumie poza sezonem na czosnek może być z natki albo trybuli i np. migdałów ;)
*pistacjowych :D
UsuńWyglądają cudownie, już sobie wyobrażam, jak smakują z takim kokosowym kurczakiem *-*
OdpowiedzUsuńMniam jakie pyszności :-)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCudne te marchewki! Pistacje uwielbiam i to połączenie z marchewką, jak dla mnie palce lizać :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam tak podanych marchewek - bardzo apetyczne!
OdpowiedzUsuńKto by nie pokochał takiej marchewki? :D Wspaniała kompozycja smaków :D
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńW majówkę zabrakło mi zdecydowanie słońca, ale i tak nie było źle :)
OdpowiedzUsuńA marchewki super :))
Cudny kolor marchewkowy - do podziwiania! :)
OdpowiedzUsuńI do chrupania ;D
UsuńSuper pomysł na marchewki :) A co do pistacji, to wstyd się przyznać, ale ja jeszcze nigdy w życiu ich nie jadłam.
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd ale spróbować trzeba ;)
UsuńA ja dzisiaj kupiłam zapas marchewki, już wiem co z nimi zrobię :)
OdpowiedzUsuńJako wielbicielka marchewki, jestem na tak :D
OdpowiedzUsuńto musi być pyszne
OdpowiedzUsuńPrawdziwe pyszności :)
OdpowiedzUsuń